Bez mieniącego się aksamitu. Bez lekkości satyny.
Bezsensowność na palecie barw zabrudzona mdłą, rdzawą nudą.
Gdzie się podział huraganowy wiatr, co porwać miał.
M n i e
w życia wir.
Czas.
Zaszyty rozczarowaniem.
Głęboko.
Walę głową
w rozwichrzony pył.
I na jakiś czas zakrywam się
próbuję,
nie umiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz