sobota, 20 września 2014
na pożegnanie lata.
Sobota.
promienie słońca przebijają się przez zasłony w oknie wypełniając pokój aurą lata.
I choć przeżywa ono swoją agonię. Jego symfonia, która zaraz wydobędzie z siebie ostatnie dźwięki do ostatniej sekundy rzeźbi w nas wspomnienia.
Reminiscencje, które powrócą zapewne w deszczowy listopadowy wieczór, albo w śnieżny grudniowy przedświąteczny poranek.
Magiczny spektakl słońca i wiatru. Ich ruch przypomina mi taniec. Rewię skrzących się nadziei.
Wir docierających się dwóch płaszczyzn, które w tej jednej chwili spotykając się w akcie desperacji tworzą współbrzmiącą, zestrojoną ze sobą jednolitą formę.
W akcie drugim tejże inscenizacji rozszarpane przez nagły powiew powietrza rozpryskują się z brzękiem- niczym bańka mydlana pryskając.
Trwając razem tylko mgnienie oka umierając chwilę później. I tak oto znowu poszukują siebie na nowo, by móc ponownie współtworzyć swą wspólną egzystencję, odtworzyć harmonijny żywot.
Zatrważający balet oparty na ich własnej tragedii
nie ma się mieć końca....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zawsze radością czytam twoje posty ,bardzo mnie inspirują
OdpowiedzUsuń