sobota, 25 kwietnia 2015

Tak, powoli się żegnam.






Dziwnie się tutaj powraca. Przegląda zapisane posty, ogląda zdjęcia. Ten blog, to miejsce.
Niegdyś tak bardzo bliskie. Dziś dalece obce.

Dorastamy.
Rzeźbimy się na nowo.
Zmieniamy nie tylko architektonikę ciała ale również strukturę umysłu. Nasze ja ewoluuje, z totalnej ruiny przeobraża się w coś pięknego.
My cierpliwie doskonalimy twór, którym się stajemy, z mozołem i mrówczą wytrzymałością dokańczamy, przeobrażamy, upiększamy.
A to wszystko składa nas.Tworzy całość. Plastyczną sieć cudownie brzmiących dźwięków.
Tworzy z nas jednostki mogące funkcjonować w świecie. Ba, tworzy z nas jednostki umiejące wyrazić siebie.
Swoje emocje, uczucia i marzenia.

Każdy kto tu był już kiedyś, doskonale wie, iż marzyć było mi trudno.
Było - bo jak w czasach kiedy egzystencja ma była tak wielce wątpliwa.
Na cienkiej nitce balansowałam nad przepaścią.Trącąc szaleństwem, obijając się o skrajności.
Tragikomizm który przez 9 lat stanowił o mnie.

Bezkształtna bryła nie umiejąca przybrać żadnego ludzkiego konturu. Zbyt ciężka, by ją rozkruszyć. Zbyt wątła i lekka by chwycić ją w dłonie.

Nadszarpnięta psychika, przerwany wątek życia. Książka, której zabrakło tytułu. Książka której mole brutalnie wyżarły strony.
Pogubione słowa nigdy już nie trafią do swej właścicielki...

Zatrata linia czasu, połamane wskazówki zegara odmierzające codzienność
Nieustannie i nieuchronnie.

Pozornie spokojna tafla jeziora, której wystarczy tylko gram pyłku aby zamienić się w sztormowy pejzaż.

Świat.
Dla wszystkich z definicji wszechogromny.
Dla mnie skompresowany do jednego pokoju, szczelnie zamkniętego.
Niegdyś zdawało mi się, ze na zawsze.
Dożywotni wiezień własnego umysłu czekający na krześle elektrycznym

Wyrok w tej sprawie już zapadł.
Ułaskawienie.
Wyjście na wolność.

I tak oto teraz - j e s t e m.

I chyba pora zakańczać tamten rozdział mnie.

Nowe rozdziały się piszę. Puste karty życia czekają na zapełnienie. Wiem już także czym, jakimi słowami i czynami chcę je zapisać.

Tak, odnalazłam zagubioną siebie.

Tak, już wiem kim stać się chcę. I chyba dziś mam na tyle odwagi, by napisać, że tym kimś już się staję.

Tak, pora stąd odejść

Tak, powoli się żegnam.

powoli....






niedziela, 12 kwietnia 2015

Pauza.

Chwilowa pauza w mojej wędrówce. Nie, to nie jest już poczekalnia. Przekroczyłam bramę, widzę dalszy bieg drogi.
Ale póki co tkwię w bezruchu. w nicości trochę rzec można.
Ale to się kiedyś skończy. A słowo kiedyś już niebawem przemieni się w teraz.
tylko jak zwykle przeczekać trzeba mi....



Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika neszamka (@neszamka)