poniedziałek, 28 października 2013

Jak się piecze-to najlepiej dużo :)

Jak się piecze to się piecze DUŻO.
Najlepiej coś na kolację,babeczki dla Niego i tarta owsiana dla mnie.
Wiele czasu i pracy?
Wątpię-wystarczy 40 minut z przerwami na rozmowę z znajomym i gotowe :)









niedziela, 27 października 2013

Wrocławska knysza-najlepsza na świecie.

Każdy kolejny dzień jest dość nieprzewidywalny.
Tak było i tym razem.
Nagła,spontaniczna decyzja by  zrealizować kontrolowane szaleństwo.Bo przecież zdarza Nam się to co jakiś czas...


Knysza w jednej z wrocławskich galerii handlowych smakuje najlepiej :)






piątek, 25 października 2013

Życie przyspiesza.Mrożona owsianka słoiczkowa.

Życie przyspiesza.
wyraźniej odczuwając rzeczywistość,
napełniam się odwagą i poczuciem,że mogę więcej.



Mrożona owsianka słoiczkowa.



poniedziałek, 21 października 2013

Ze snu na jawę przez mgłę.Czy o anoreksji można zapomnieć?











I jeszcze zdarza się,że budzisz się w środku nocy
a tornado myśli przedziera się przez pokój
zatrzymując się na środku łóżka
kładąc się wygodnie koło Ciebie.
Mdły zapach mętnego powietrza mroku drażniący nozdrza.
Emocje docierające głębiej,wbijające Cię w poczucie totalnego rozgardiaszu.
Paznokcie wdrapujące się w mgliste poczucie bezpieczeństwa.
Usilne próby dryfowania na tej niepewnej tafli,która to minute temu  wydawałaby się spokojną melodią-
teraz zaś jej rytm burzący wszelki wewnętrzny ład przedostaje się poza granice twego ciała
zarażając to co znajdzie się w pobliżu.


Grzmoty uczuć.
Błyskawice co nie powinny nigdy się wydarzyć.


I znowu dociera do Ciebie wtóre poczucie winy.Zasiada wygodnie i swymi kościstymi paluszkami  rozgrywa dobrze Ci znaną acz nieprzyjemną dla ucha symfonię.


Ty-niczym bierny gap
zamykasz oczy
zaciskasz uszy
próbując usnąć ponownie


A melodyjna burza poczucia nieudolności egzystencjalnej rozbrzmiewając dalej w Tobie
zasznurowuje twe usta.
Ze piskliwym zgrzytem nie   naoliwionego trybu maszyny przyspiesza
wykolejając serce z właściwego pulsu….


Zombi przeszłości wypełzające  ze szpar umysłu.

I mógłby ten akt stać się sztuką dramatu czy tragedii
ale jest przecie inaczej.
Przecież postanowiłaś  sobie że już nigdy więcej Twój świat nie spocznie  na stronicach anorektycznej sonaty…
W archiwach wspomnień nosząc te dni kiedy każdy ranek zaczynał się płaczem jeszcze zamkniętych powiek.
Kiedy czas był Twym katem,co zamiast przyspieszać kurczył swe wskazówki.


Zniewolona przez własne ciało
Zamknięta w klatce własnego strachu i lęku.


Już znalazłaś odpowiedni klucz otwierający Cię na życie.
Już wiesz czym ono smakuje,jak przyjemnie kreśli radosne odcienie dnia
Więc skoro już wiesz że szczęście nie tkwi w dążeniu do zniknięcia.
Skoro czujesz ,że nie potrzebujesz już poczucia pełnej kontroli.
Skoro mapa twego “ja”  nie pokazuje już ucieczki.
Kiedy masz odwagę by walczyć z demonami.


Dlaczego jeszcze zdarza ci się na myśl o tym co było zapłonąć gorzkimi łzami?
Dlaczego miewasz dni kiedy to wszystkie wspomnienia odziane w strojne szaty niczym na dostojnym balu biesiadują w twojej głowie….


Czy uda Ci się zapomnieć o tym akcie życia?


Jest ono jak blizna,która ongiś była raną..dziś już  tylko szpecącą szramą.
Ale pamiętaj o tym ,iż każdy mankament można odpowiednio zapudrować-
tak aby w pewnych refleksach był zupełnie  nie widoczny.
Nikt nie jest bowiem  idealny….


A to,że czujesz jak mechanizmy chorobowe walą do twych drzwi i okien,
jak próbują mozolnie wślizgnąć się przez najdrobniejsze pęknięcia twej nowej skorupy….
Może dodać tylko sił...
bo czujesz przecież  równie ze Twe zamki i futryny są bardzo solidne co dzień wzmacniane przez pozytywne emocje.


I dziś dając sobie  prawo do tego, by wierzyć we własne siły.
Z  pełnym przyzwoleniem by ujrzeć ile trudno w to wszystko włożyłaś.

Niczym mantrę recytujesz “wygrałam swoje życie”,
i w chwilach zwątpienia podnosisz głowę do góry.

Idziesz dalej

Jeden przystanek  czy zakręt nie oznacza,że zbaczyłaś  z odpowiedniego kursu…


sobota, 19 października 2013

Wspólna kawa smakuje najlepiej :)

Nic nie smakuje lepiej niż wspólna sobotnia kawa.
Gdy nie trzeba pędzić do pracy,gdy spokojnie bez pośpiechu można delektować się mglistym porankiem.
Rozmowy o Beatstock festival wywołujące coraz większy dreszcz emocji.







A dziś ZOO.

piątek, 18 października 2013

Bruschette chrupki chlebowe"pomidory,oliwki i oregano"

Bruschette chrupki chlebowe"pomidory,oliwki i oregano"

Jestem wielka miłośniczką wszelakich chrupków i produktów do chrupania.
A że nasz rynek konsumencki jest coraz bardziej rozbudowany co rusz można natknąć się na jakią "nowość"
Te chrupki chlebowe nie są raczej zbytnią nowością ale dopiero teraz je zakupiłam.
Może dlatego że nie lubię chlebowych grzanek z  białego pieczywa....

Jak smakują?
na pewno są dość twarde,chrupiące...aczkolwiek w ich smaku jakoś nie doszukałam się ani smaku pomidora ani oliwek  tym bardziej oregano....całość smakuje dość specyficznie.






czwartek, 17 października 2013

popołudniowy wzrost serotoniny i endorfin

Po raz kolejny nabieram pewności.
Coraz częściej daje sobie przyzwolenie by uwierzyć,że potrafię operować słowem pisanym na tyle by przekazać w nim siedzące we mnie emocje.
To niezmiernie miłe wchodząc na stronę Centrum z zakładce pomoc zobaczyć tekst ze swoim nazwiskiem....

Dziękuje ;*

I nie,to nie moje śniadanie...uwielbiam czekoladę ale śniadanie powinno być nieco zdrowsze(właśnie kończę serek grani)
Ale popołudniowy wzrost serotoniny i endorfin może wyjść tylko na plus.






wtorek, 15 października 2013

Bo czasem trudno wniknąć w normalność.Życie po anoreksji.








Bo czasem trudno wyrazić milion uczuć które lekko kołyszą się naszym sercu.
Bo czasem trudno sprecyzować jakimi smakami kuszą naszą duszę.

Zmęczenie.

Maraton myślowy z pauzą w środku.
Niczym w oku cyklonu cisza która drażni
niczym gaz łzawiący.
Wnika w pory naszej skóry.

Codzienność
Tak radośnie piękna
aż trudno przyzwyczaić się do poczucia bezpieczeństwa.
I dlatego budzisz się jeszcze w nocy gwałtownie
a w oczach rysuje się tamten dojmujący obraz.

Emocje dotykające tak dotkliwie że rankiem dostrzegasz siniaki przeszłości.

Zdrowienie to długotrwały proces....

Wymagający wysiłku
samozaparcia.

wyplewić z siebie chwasty...

Bo przecież tkwią w Tobie niebotycznie wielkie pokłady silnej woli
Tej samej która zaprowadziła Cię na doliny  głodu.

Byłaś atlasem głodu
z mapą spychającą na nizinne depresje.

Teraz niech kompas który trzymasz w ręce wskazuje tylko jeden kierunek-
Twój własny archipelag słońca.

Niech świat nie smakuje już niczym.

Warto zawsze próbować.
Nic przecież nie tracisz-
zawsze możesz powrócić do punktu wyjścia.
Jedynie co to- można małymi krokami wygrywać swoje szczęście...


Słowa wyżej zapisane
Porozrzucane w nieładzie myśli poranne.
Dlaczego dziś je tu spisuje?
Bo pisanie bloga mi pomaga...ubieranie stanów emocjonalnych które zamieszkują moje wnętrze.
Odziane ich w szaty słowne..to uwalniające...

Bo bywa nie raz ciężko....bo wszystko co się teraz dzieje ich inne aniżeli dotychczasowa 8 letnia rzeczywistość

Trudno wniknąć w normalność
Czasem czuje jakbym po tylu latach hibernacji obudziła się z mych szaleńczych wód snu i niczym przestraszone dziecko siedziała teraz pośrodku dziwacznej dla mnie rzeczywistość. A wokół porozrzucane było tysiące kloców.Z czego każdy klocek to uśpiona sfera życiowa.Teraz ta sfera budzi się do życia,pięknie lśni,wabi mnie swymi kolorami.
I tak oto buduję nową konstrukcję siebie..przecież zburzyłam dopiero co spróchniały szkielet anorektycznej mnie...
zaczynam od zera.
Rzeźbię zupełnie nowy monument.
Plastyczną sieć  synchronizowanych ze sobą  rozkosznie niewspółbrzmiących kanalików nerwowych tworzących w moim mózgu nowe modele zachowań
Obecna architektonika umysłu ukształtowana w odpowiedzi na kalejdoskop wyjątkowo pozytywnych zbiegów okoliczności.
Rekonfiguracja pozwalająca dziś bukolicznie percypować widnokręgi.
Dotykam więc opuszkami palców klocki.Nie raz zdezorientowana ich obecności odkładam je na bok.
Ale ciągle próbuje.
Być może jest mi trudniej...bo czasem trzeba mi pewne procesy przyspieszać,omijać albo przeżywać wbrew wewnętrznemu lękowi.
Ale to co w zamian otrzymuje warte jest tegoż trudu.






piątek, 11 października 2013

Wafle ryżowe o smaku papryki.

TestyjeMY

Dziś po raz kolejny wafle ryżowe "arroza".Kupione jakiś czas temu  w biedronce.
Tym razem o smaku papryki   z brązowego ryżu.

Dobre w smaku bez większego posmaku" chemii"(jak można poczuć w innych waflach smakowych)
Chrupiące,dość grube-za to wydaje mi się bardziej "syte".

W opakowaniu 12 sztuk/50kcal każda.
Dostępna była także wersja serowa.









środa, 9 października 2013

Dni wypełnione radosnym gwarem.Zupa marchewkowa z fetą.

Dni wypełnione radosnym gwarem a to dziecka a to rodzinki.
Aura jesiennego słońca dobrze wpływa na ogólne samopoczucie.
I to poczucie że się tak bardzoooo kochaaaaaaaaa.


Jesienna zupa marchewkowa z dodatkiem czerwonej fasoli,curry i fety.

Przepis na 1 dużą porcję
1 spora marchew
ok 1 i 1/2 szkl.bulionu wege
1/2 cebuli/garść czerwonej fasoli(może byc puszkowana)
ząbek czosnku
plasterek sera żółtego/topionego
1 łyżeczka curry
sól,pieprz cytrynowy

Na patelni szklimy cebulę i czosnek.Gdy nabiorą złocistego koloru wrzucamy pokrojoną w talarki marchew.Chwilkę smażymy po czym zalewamy bulionem i wsypujemy fasolkę.Dusimy aż marchew zmięknie.Na koniec doprawiamy.Studzimy i blendujemy(ewentualnie dolewamy wody) i podgrzewamy ponownie.
W miseczce podajemy z fetą.

A moje miseczki to prezent od Taty.Dziś ich debiut na blogu ^^



wtorek, 8 października 2013

Krem Raffaello.

Chyba znowu nawiedziła mnie bezsenność...brrrr.

Dziś w domku.

Ostatnio dawno nie było tutaj żadnego kremu słoiczkowy-a więc na dziś proponuje Krem Raffaello.

Przepis
1 i 1/2 szkl. mleka
100g masła
wiórki kokosowe
cukier puder
mleko w proszku
jajko
parę herbatników/piaseczek 

W rondelku gotujemy mleko z masłem i cukrem(cukier do smaku),wsypujemy wiórki i pokruszone herbatniki.Gdy całość się zagotuje wbijamy jajko i energicznie mieszamy.
Zdejmujemy z ognia.Studzimy i dosypujemy mleko w proszku.






poniedziałek, 7 października 2013

Ciasteczka owsiane. Kawa z mlekiem.

Weekend minął (za)szybko.
Z gościem w domu.



Dziś znowu pusto bez Ciebie.


Na śniadanie ciasteczka owsiane.Kupne.Nie niesmakujące jak domowe...
I kawa z mlekiem
Po nieprzespanej(kolejnej) nocy to zbawianie o 6.40.




niedziela, 6 października 2013

Awaryjna pizza.

Awaryjna kolacja?
Pizza.
Raz.Nie zawsze.Można.


On się ucieszył.
Ja nafaszerowałam swoją porcję brokułem.Od razu lepsza ^^










piątek, 4 października 2013

Muffiny.Pszenne ,nie otrębowe!

Dziś poranek w domu.
Samemu.
Słońce delikatnie przebija się przez chłodne chmury...powoli kruszy szron na drzewach....


Muffinki. Uwielbiam!!
Zawsze te otrębowe,owsiane czy pełnoziarniste.
Dziś pszenne,takie "zwykłe"
Z warzywami i prażoną cebulką.




czwartek, 3 października 2013

Nowa codzienność .Dostałam pracę.

 Nie było mnie tutaj parę dni gdyż musiałam wniknąć w nową codzienność.
 Nauczyć się zorganizować poranki .Mam nadzieje, że kolejne dni zaowocują w pyszne śniadanka i nie  tylko.
 Na talerzu i tu na blogu.


Dostałam pracę.


Chciałam także podziękować Centrum Zaburzeń Odżywiania za opublikowanie na swojej stroniue mojego tekstu.

Zaczynam wierzyć,że moje słowa nie są tak małe...
A także,że moja historia coś znaczy....



Dziwnie się wraca do domu,gdy Ciebie nie ma...



Zielono mi-czyli sałatka na babski wieczór ^^