niedziela, 23 września 2012

lato zamknięte w słoiku...czyli ketchup z cukini.

Walizki wypakowane,zapach morza sie ulotnił nawet nasze Polskie słońce zgasło...została tylko opalenizna i ponad 400 zdjęć
ach bedzie co wspominac

Jakoże nasze lato ucieka od nas z naddżwiękową predkości trzeba szybciutko je pozamykać w słoiczkach
Dla tego dzis proponuje przepis na ketchup z cukinii...no może u mnie bardziej sos bo nie zmiksowałam całości
na pizze w zimowe popołudnie w sam raz
smak lata wtedy na pewno ogrzeje moje ciało

przepis
800 g cukinii
1 cebula
1 ząbek czosnku
200 g pomidorów
150 g koncentratu pomidorowego
1/2 szkl octu
1/2 szkl cukru
2 łyżki soli
ulubione zioła bądż przyprawy

Cukinie ścieramy na tarce o małych okach,cebul ekroimy  w kostkę a czosnek   przeciskamy.Zasypujemy sola i odstawiamy na 3 godziny.
Nie odcisniętę  warzywa gotujemy do momentu uzyskania papki.
Dodajemy cukier,ocet,pomidorki pokrojone  w kostkę gotujemy ok 20 min
Po upływie czasu dodajemy koncentrat i przyprawy
Gotujemy kolejne 20 minut pamiętając o mieszaniu.

Przekładamy do słoików i pasteryzujemy 10 min

smacznego











sobota, 15 września 2012

Wspomnien czar....

Buenos días


wróciłam...po tygodniu wylegiwania się w ponad 30 stopniowym upale trudno oswoić się z aurą panującą za oknem...
wakacje udały sie,jestem bardzo zadowolona,wypoczęta i wygrzana...nawet się opaliłam

Zawsze byłam wielbicielką psów,nie rozumiałam ludzi którzy wolą koty...teraz rozumiem ich zamiłowanie do tych czworonożnych przyjaciół...koty są kochane..zwłaszcza Punia i Tymon -kotożbik mojej siostry...to niesamowite uczucie budzić się w nocy gdy na piersi drzemie sobie kotek....

Jeśli chodzi o jedzenie..chwała Bogu że zabrałam swoje serki wiejskie i chrupki kukurydziane
Rynek spożywczy  w Hiszpanii jest bardzo "ubogi"...prawie znikoma różnorodność produktów...jak chrupki to tylko serowe ,2 rodzaje serków itp.

Oczywiście próbowałam nowych smaków-makaronu  z sosem szpinakowo-serowym mojej siostry(jak dla mnie zbyt kaloryczny)kurczaka z warzywami skąpanym w miodowej glazurze(warzywa dobre choć za słodkie)melonów,masła kukurydzianego...

Fenomenalne okazały się prażone ziarna kukurydzy...chrupie się je jak orzeszki..pycha
no i kawa mrożona  z lodami i bita śmietaną lepsza niż w Polsce....

Udało się nam nawet upiec ciasto w naczyniu żaroodpornym...a moje risotto zostało nazwane "więzienną breją"....

A przeglądając zdjęcia można wnioskować że moim ulubionym "daniem" była kanapka z serem żółtym :P


Wakacje piękne....juz mi tęskno....



















środa, 5 września 2012

Pizzerki na cukiniowym spodzie i pakowanie....

Dziś czeka mnie ostateczne pakowanie.Wszystko trzeba dopiąć na ostatni guziczek, by  w  nocy spokojnie wyruszyć w podróż.
czeka mnie naprawdę ciężki dzień...
I cały tydzień pod pewnymi względami...bo jak tu sie nie ważyć?
przecież ja tak nie umiem....wolę znać nawet ta najgorszą prawdę aniżeli niewiedzę...
Ale może słońce,plaża i morze jakoś złagodzą wszelkie głośne echa choroby...
Przecież tak też można funkcjonować
Naszczęście zaopatrzyłam się w swoje ukochane serki wiejskie i otręby :)
z głodu nie umrę!!!!!

A do pociągu przygotowałam pyszne pizzerki na spodzie z ciasta z cukinii
Inspiracja był przepis  zaczerpniety z mojego ulubionego bloga

Przepis:
150 g cukini
50 g otrębów
25 g mąki razowej
1/2 opakowania suchych drożdży
1 łyzka ciepłego mleka
1 łyzka oliwy
1/2 łyżeczki soli

dodatkowo:
sos pomidorowy
warzywa
ser żółty

Cukinie trzemy na tarce o grubych okach,odstawiamy na 10 min.
w misce łączymy otręby,mąkę sól i drożdże,wlewamy mleko i oliwę
dodajemy odcisniętą cukinie
Zagniatamy ciasto
Pozostawiamy w ciepłym miejscu na 10 min.

Po upływie czasu formujemy małe pizzerki
Wysmarowujemy je sosem pomidorowym,dodajemy ulubione warzywka
posypujemy startym serem żółtym
Przykrywamy ściereczką i znów czekamy 10 min aż ciasto urośnie

Wstawiamy do nagrzanego pieca 190C  na ok 35 min






sobota, 1 września 2012

Historia pewnego tortu

 Historia pewnego tortu


Jakiś czas temu jak wcześniej wspomniałam "otworzyłam" swoja małą własną "cukierenkę"
Wiadomośc o niej rozesłałam wszystkim znajomym a oni przekazywali dalej
zamówienia składane były systematycznie i dzięki temu udało mi się trafić na stoły wszelkich uroczystości...były już chrzciny,śluby,gody,urodziny a nawet stypa...
Pewnego razu panna młoda spytała czy podjęłybyśmy się wyzwania i zrobiły dla niej tort weselny...
Zdecydowała sie na tort "Czarny Las"...
Tort miał trafić do żołądków 80 gości
czyli musiał być duży...Dzielnie walczyłyśmy i tak oto udał się
i ponoć bardzo smakował
Poniżej przedstawiam jego historię...