piątek, 12 kwietnia 2013

O rozlazłości,żelazku,małym cudzie i nocnej owsiance....

Czasem słońce,czasem deszcz....dziś wypadło na deszcz

Wczorajszy dzień-hmmm...radosny,spokojny,pełen uśmiechu
Usłyszałam min.że jestem "rozlazła"
i o dziwo był to komplement znaczący iż nie mam w sobie anorektycznej sztywności i kontroli...

Wiecie że nie wystarczy włączyć żelazka do prądu by zaczęło działać?
ja nie wiedziałam...zwłaszcza że dotychczas wystarczyło wsadzić kabelek do wtyczki.....

A i stał się cud
bynajmniej ja tak to odbieram bo straciłam już przecież nadzieje....zaczęłam tracić wodę
od 3 dni rzeka ciała znów płynie właściwym rytmem....

Owsianka jedzona o 23 w łóżku przed laptopem-pycha!!!!


p.s leżąca właśnie pode mną Neszama jakoś wymownie na mnie spogląda-chyba prosi ażeby Was pozdrowić ^^

póki co lekkie śniadanko

nocna owsianka


6 komentarzy:

  1. śniadanie bombastyczne! Mogę się poczęstować?

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpozdrów ją zatem!:)

    'rozlazła' jako komplement, no proszę! cieszę się, że jesteś rozlazła i oby ta rozlazłość (?) towarzyszyła Ci na dłużej, razem z uśmiechem:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Śniadanko bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie wczoraj deszczowo a dziś słońce ;)
    pyszna owsianka ;D i oczywiście zdrowa sałateczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. no to w takim przypadku "rozlazłość" jest dobra, co? ;)

    i już nie pada!

    OdpowiedzUsuń
  6. uroczo wygląda ta Twoja nocna owsianka! :>

    OdpowiedzUsuń