sobota, 11 stycznia 2014

DROGA DO ZDROWIA.








Ja na przestrzeni tychże miesięcy.




październik 2012
Z chęcią powiedziałabym Ci, że już lubię smak chleba.
Że niebo ma dziś piękne szafirowe odcienie
i że lubię swe odbicie w lustrze...


Ale póki co widzę kogoś kim nie jestem,
kogoś kimś się dopiero staje.
I nie wiem czy lubię tą osobę czy też nie
bo jak skoro jeszcze jej nie znam?


Powiem Ci, że kolejne ranki odzierają mnie z przeszłości,
tak bardzo we mnie wrośniętej, że trudno tak okrawać mnie z jej cząstek.
Z nostalgią nie raz błądzę drżącymi dłońmi po każdej wystającej kości-
póki jeszcze mogę, próbując  w ten sposób ocalić resztki swej fałszywej prawdziwości.
Ocalić iluzoryczność swej osoby


Rzucam się po ścianach myśli,
udowadniając sobie przy tym, że można inaczej.
Że przykuta do anorektycznych zachowań
siłą determinacji jestem  w stanie pociągnąć za sobą ten głaz i rozłupać go...
I to nic że odpryski kaleczą moją wewnętrzną konstrukcje....


Bo to początek czegoś nowego
czegoś pięknego
czegoś mojego..
listopad 2012



I teraz już wiem że może być piękniej,
że wcale nie trzeba mi być chorą.
By być kimś wyjątkowym.
Magia tkwi w Nas,
nie w głodzie.
Ona jest tuż za rogiem
ogólnodostępna.
Magia to szczęści
a szczęście to JA !!


grudzień 2012
4.przed.
Najwyższa cyfra od 7 lat.
Koniec świata?
odwołany.
Buduję kunsztowny system uników,
mający ustrzec mnie przed przyszłymi ciosami.
Antycypując to co wcale zdarzyć się nie musi..


styczeń
Bo to już coraz częściej przeszłość...


Archiwum wspomnień,licz i wag.
Obsesje, w których zostawiłam strzępy czasu i własnej siebie.


Stopniowo oswajam się ze swoim istnieniem.


Ostrymi nożyczkami odcinając się od czerwieni na ręku.
Zachęcona zagęszczającą się atmosferą własnych rozmyślań
szukam siebie
szukam sposobu na życie.


Milion
weryfikacja w toku…


luty 2013


Nowa topografia ciała
spycha mnie czasem na nizinne depresje
-jednakże znalazłam także przyjemniejsze widoczki.


własny archipelag słońca...


Żaden kęs nie smakuje  już nadszarpanym sumieniem,
choć nie obywa się  jeszcze czasem bez analizy  ud  w przedpokojowym lustrze.
Moje oczy mówią "grubsze"
tylko czy znaczy to, że brzydsze???


MARZEC 2013
Nie sposób opisać,wyjaśnić tego co się ze mną dzieje.
Chwilowa nuta harmonii i przejrzystości,
która osiadła się ukradkiem gdzieś na dnie serca
-teraz  w nim zamieszkała.


Z biegiem czasu jej rytm wpasował się w rytm mego serca.
Tworząc przy tym najbardziej nieprawdopodobną i niezwykłą melodię.
Muzykę życia,nadziei i wiary


Wszystko teraz jest inne,
takie obce,
jednakże tak długo wyczekiwane.
Wszystko teraz ma szanse narodzić się na nowo.


Coraz częściej znajduje w sobie  śmiałość by prowokować odpowiedzi,
których wcześniej się bałam
Docierające do mych uszu echa rozsądku
pozwalają otrząsać się z wód snu.


Chronicznie nabrzmiałe deszczowe chmury,
te ponure obłoczki i burze śnieżne
zdają się obumierać.
Przyda się tu troszkę słońca,nieprawdaż?


W przeszłych czasach mej nieświadomej przeszłości
odgrywałam rolę zarówno ofiary jak i kata.
Nie potrafiąc zakończyć w  żadnej sposób tej szalonej podróży.
Dziś wracam do domu,
bo życie jest serią początków
nie zakończeń.


bo życie jest bajką
bajką z pięknym happy-endem !!



kwiecień 2013
Ostatnio mam wrażenie,że jakiś smutek zagnieździł się w okolicach mego serca.
Osiadł tam cichutko i sobie dżemie.
Nie jest póki co grożny,
nie można go jeszcze poczuć,
ale wyczuwam jego obecność.
Delikatne,nieprzyjemne drapanie
lekkie zgrzyty
i uwieranie .


Czuję że dużo teraz tracę,
że wszystko co się teraz dzieje nie mieści się w ramach mej logiki.


Ale czy tak jest na pewno?
Czy to wszystko dzieje się poza mną?
Czy to nie moje świadome decyzje,wybory i rozmyślania nie doprowadziły do tego....


Jak widać trudno jeszcze mi pokonać binarne funkcjonowanie mego mózgu.


8,5 roku hibernacji
totalnego zawieszenia i znieczulenia...
A teraz…?
Teraz wszystkie przeżycia, emocje, cały ten wewnętrzny rozwój zwalił mi się na głowę.
Czuję jakbym siedziała na środku pokoju,
w metafizycznej przestrzeni,
a dookoła mnie znajdowały się tysiące klocków....
Nie wiem jak znacząc je układać,
co rusz biorę nowy i niewiedząc do czego go dopasować odkładam na miejsce.


Błądzę
ale dostrzegam już kamyki o które się potykam,
wyciągam wnioski
ucząc się dalej


oczywiście nie które rzeczy muszę już aranżować sztucznie...
nie mogę czekać na ich samoistny rozwój
moje ramy czasowe się troszkę zawęziły....


Być może jest mi ciężej...


Ale najważniejsze, że teraz przyszło mi borykać się z konsekewncjami bycia "zdrową' uczenia się tak zwanej normalności....


maj 212
Wydaje mi się że ciągle śnię.


Choć jest teraz coś we mnie,
co pozwala uwierzyć,
że sen nie był tylko jakąś iluzją stworzoną pośpiesznie  przez umysł.


Że stał się już jawą.



A to czyni mnie w pewien sposób najszczęśliwszą istotą na ziemi.


Uczucie zalewającego  mnie uczucia szczęśliwości.


I teraz tak tonę sobie w tym stanie ducha
na tratwie utkanej z wspomnień dryfuje w ocenie tychże uczuć.


Napiszę  tylko tyle, że jestem SZCZĘŚLIWA


przyszło mi żyć w śnie.


Najpiękniejszym marzeniu sennym jakie mogłam sobie wyobrazić.
Najcudowniejsze jest to ,iż mój sen jest niczym innym jak jawą


A świadomość tego sprawia, że życie staje się tak niebotycznie magiczne i urokliwe,
aż ma się ochotę tańczyć
tańczyć boso w deszczu (i co tam że tańczyć się nie umie ^^)


I czuję się dzięki Niemu...piękna.
W końcu.
20 kilogram w  górę....ale przecież nie liczy się waga…
Więcej znaczy nawet piękniej..



CZERWIEC



Ociężała szarzyzna życia.
Okryta świetlistością
unoszących się w promieniu duszy
drobinek molekularnych cudów.



Plastyczna sieć
synchronizowanych ze sobą
rozkosznie niewspółbrzmiących kanalików nerwowych
tworzących w moim mózgu nowe modele zachowań.



Obecna architektonika umysłu
ukształtowana w odpowiedzi
na kalejdoskop wyjątkowo pozytywnych zbiegów okoliczności.



Rekonfiguracja pozwalająca dziś bukolicznie percypować widnokręgi jutra.





Bo kiedyś przyjdzie takie jutro,
które nie obarczone będzie żadnym cieniem tego co było



Przyjdzie mi jeszcze zapomnieć,
o tym co stanowiło
o mnie
w najgorszych momentach życia.



zatańczę jeszcze głośno śmiejąc się do Ciebie…
lipiec 2013

Home
sweet home


Pudełka rozpakowane,
pierwsze dni w nowym domu przeżyte.
Pierwsze wspólne obiady,
poranki skąpane  w słońcu,
popołudnia wypełnione ciepłem,
i wieczorne rozmowy.
Noce
jeszcze troszkę bezsenne


Nieopisane szczęście i radość,
lęk który coraz częściej zaciera się
rozmywa w najczystszych i najszczerszych promieniach mej szczęśliwości.

Sierpień
Mini-implozje
drobne pęknięcia powłoki duszy.


W rezultacie prowadzą do trwalszego scalenia się pancerza ciała.



Defragmentacja byłej mnie.


Nagromadzenie korzystnych bodźców,
stymulujący  do ruchu  skamieniałe ciało .
Nienaoliwione tryby maszyny
ze zgrzytem ruszają w drogę.


Sprowadzenie życia do poziomu normalności




Wrzesień
On pokochał
i serce odczarował me.


Kochać
i być kochaną.


Najpiękniejszy Cud


Październik


W końcu czuję że żyję.



Listopad/grudzień




Wygrałam.
Nie chodzi tu tylko o konkurs "lubię siebie".

Chodzi głównie o to, iż w końcu daje sobie prawo by uwierzyć, że wygrałam życie.

5 komentarzy:

  1. czytałam to z muzyką w tle i rozpłakałam się, piękne, gratuluję Ci z całego serca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. otak, jest czego gratulować.
    p.s. bardzo żałuję że mnie tu jakoś dawno nie było.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach. Wzruszyłam się...
    Obyś już na zawsze pozostała szczęśliwa. Tego Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie piszesz o zdrowieniu. Jesteś bardzo silną i dzielną kobietą. Gratuluję Ci z całego serca i życzę, abyś już nigdy nie potrzebowała tej zimnej klatki, z której się wydostałaś. Życzę dużo radości, zadziwienia, dumy i mnóstwa innych emocji w poznawaniu siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam i płyną łzy.I
    Mi nikt nie pomagał w zdrowieniu. Podejrzenie anoreksji,żadnej terapii, kazali tylko jeść, a moje uczucia się nie liczyły.
    No i przytyłam, myślą że jest ok, a ja mam napady obżarstwa, głodzenia.
    I żal, że udaja że wszystko w porządku, nic nie widzą.
    A mi wstyd nawet wychodzic do ludzi, bo przytyłam.
    Jak ty sobie z tym radzisz.
    Nawet nie mam z kim pogadać.
    Nie spotykałam sie z przyjaciółmi 2,5 roku i nawet nie wiem jak wyjaśnić dlaczego.
    Przepraszam emocje wzieły góre.

    OdpowiedzUsuń